Warsztaty Qigong - Dziwnów 6-12.O3.O4

Grupa osób, która zapragnęła przeżyć coś niezwykłego na warsztatach Qigongu w Dziwnowie umówiła się na godzinę 6-tą rano. Dzień wyjazdu powitał nas mroźnym powiewem i choć wkoło skrzył się śnieg, zza chmur nieśmiało wyglądało słońce. Jedziemy na dwa samochody. Pilotuje Krzyś – wytrawny „kierowca rajdowiec”, za nim ostrożnie, trochę z obawą jedzie Andrzej. Przygoda zapowiada się wspaniałe, wszystkim dopisują humory i nadzieja, że ponownie spotkamy się z dawno nie widzianymi sympatykami Qigongu i oczywiście z samym Mistrzem Marcusem

Choć trasa długa, bo prawie 700 km, a może dłuższa – kilka przystanków po drodze dla rozprostowania nóg i napicia się kawy – w radosnej i gwarnej atmosferze niepostrzeżenie zbliża się ku końcowi. Mijane po drodze miasta: Łódź, Toruń, Bydgoszcz, Piła coraz bardziej przypominają nam, że wjeżdżamy w teren, gdzie już zawitała wiosna. Gdzieniegdzie tylko w zagłębieniach terenu leżą jeszcze płaty śniegu, ale już zaczynają zielenić się pola, nieśmiało wychylają swe główki pierwsze wiosenne kwiaty i słychać śpiew ptaków. Zbliża się godzina 14-ta i tak,jak zaplanował nasz „pilot” jesteśmy w Dziwnowie – małym nadmorskim miasteczku, pachnącym jodem, zapachem wiosny i powiewem chłodnej bryzy morskiej. Czuje się w powietrzu podniosłą atmosferę.

Krzyś bezbłędnie odnajduje nasza bazę docelową. Tu witają nas przybyli wcześniej uczestnicy warsztatów i sam organizator – instruktor Robert. Szybko i sprawnie przebiega nasze zakwaterowanie. Każdy z uczestników otrzymuje imienny program zajęć z wpisanym numerem pokoju, godziną badań lekarskich i akupunktury. Jeszcze tylko obiad i pozostaje nam godzinka na wypoczynek po trasie. O 16-tej rozpoczynają się zajęcia i mają trwać do 23-ej z przerwą na kolację.

Godzina 16-ta. Atmosfera narasta, na sali zebrali się wszyscy uczestnicy warsztatów, daje się odczuć gęstniejące Qi – czekamy na Mistrza. Wreszcie jest. Wchodzi w towarzystwie swojej asystentki Anniki i instruktorów. Wszyscy w obowiązujących strojach. Po krótkim powitaniu Mistrz pyta każdego jak długo ćwiczy i z którym z instruktorów. Po chwili odchodzi do sali obok. Zajęcia rozpoczyna „Anioł” (pseudonim instruktor Grażynki), potem kolejno prowadzą je pozostali instruktorzy: Paweł, Konrad, no i Robert. Ten ostatni wciąż gdzieś jest wołany – jak to organizator swoim okiem musi wszystkiego dopilnować i sprawdzić. Rozpoczął się maraton „Sześciu Tajemnych Słów” – co chwila ktoś cichutko wychodzi, potem wraca. Gdy my ćwiczymy na hali, w pokoju obok Mistrz Marcus bada i stawia diagnozy każdemu z osobna. W następnych dniach poddajemy się akupunkturze. Choć wszyscy ćwiczyli to samo, dobry obserwator mógł wychwycić subtelne różnice ćwiczących, które wskazywały jak długo ktoś ćwiczy. Szybko minął pierwszy dzień pełen wrażeń i żal, że nie przyjechali wszyscy, z którymi pragnęliśmy się spotkać i wymienić doświadczenia. Zmęczeni po podróży i ćwiczeniach, ale zadowoleni udajemy się na spoczynek, by następnego ranka stawić się o godzinie 7-mej na ćwiczeniach.

Poranna gimnastyka dla rozprostowania kości, potem śniadanie, akupunktura, ćwiczenia, obiad, ćwiczenia, kolacja, ćwiczenia, medytacja, sen. Tak przedstawiał się nasz dzienny rozkład zajęć. Ktoś zauważył, że monotonnie. Wcale nie, ćwiczenia były bardzo urozmaicone i odbywały się zarówno na hali, jak i na świeżym powietrzu. Był również „Marsz Wikingów”, który wzbudził ogromne zainteresowanie nie tylko uczniów szkoły podstawowej, z którą wspólnie dzieliliśmy halę sportową, ale i mieszkańców Dziwnowa. Żywo interesowali się maszerującymi długim wężem, dziwnie tupiącymi i machającymi rękoma ludźmi idącymi wzdłuż plaży. Przychodzili patrzeć na to „śmieszne” w ich oczach widowisko. Często pytali. W jakim celu to robicie? Co wam to daje? Zdrowie – padała chóralna odpowiedź.

Wiele emocji wśród młodzieży i nas samych budziły kolejne sekwencje stylu Tygrysa, których nauczał nas sam Mistrz. Także piękne,płynne ćwiczenia systemu Mała Ba gua i prawie cyrkowe akrobacje zostawiły wśród oglądającej nas młodzieży niezatarte wrażenia. Wielu z nich wyraziło chęć uczestniczenia w podobnych zajęciach.

Miłą niespodzianką był 8 marca- Dzień Kobiet. Przy śniadaniu wszystkie Panie otrzymały z rąk Mistrza pierwsze wiosenne kwiaty wraz z życzeniami.

W takim tempie szybko minał tydzień i ani się spostrzegliśmy, jak przyszło się nam żegnać. Kolacja pożegnalna odbyła się w Ośrodku POLON, gdzie mieszkał Mistrz i część uczestników.

Czwartek – godzina 19-ta, sala pięknie oświetlona setką maleńkich lampioników (potem każdy z uczestników otrzymał je na pamiątkę), które tworzyły magiczną atmosferę. Stoły uginały się pod ciężarem przeróżnych smakołyków: sałatek, wędzonych ryb, dziczyzny i słodkości. Jednym słowem – „uczta Baltazara”. Kolacja i radosne rozmowy, pożegnalne upominki dla Mistrza i instruktorów, wspólne zdjęcia i wymiana adresów przeciągnęły się do późnych godzin nocnych. Bożenka nuciła przywiezioną z wcześniejszych warsztatów piosenkę o Qigongu:

Kiedy czujesz się stary, a chcesz młodym być,
Kiedy czujesz się samotny, a chcesz z innymi być
Kiedy życie ci doskwiera, kiedy smutno ci i źle,
Nie namyślaj się ni chwili tyko zacznij z nami tak:
Więc ćwicz, ćwicz Qigong, starochińską sztukę bycia
Zrób Sześć Tajemnych Słów i zbieraj energię życia
Więc ćwicz, ćwicz Qigong, a zostaniesz wiecznie młody……

Wszyscy czuli chwilę pożegnania. „Szkoda, że tak krótko, następnym razem powinno być nie tydzień, a dwa” – padały liczne głosy. Bo to, co piękne i miłe szybko mija. Rano ostatnia już poranna gimnastyka i po śniadaniu szykujemy się do wyjazdu. Jeszcze tylko kilka pytań, korekty ćwiczeń i czas ruszać w drogę. Wszyscy trochę ze smutkiem żegnają się. Żałują, iż te niezapomniane chwile i nieodparty czar Qigingu, który swą magiczną mocą przyciąga kolejnych sympatyków już minął.

Do zobaczenia w czerwcu na seminarium w Kielcach – padały pożegnalne słowa uczestników warsztatów. Było nas blisko 60 osób, nie tylko z różnych stron Polski, ale i Niemiec, Anglii, Szwecji a nawet Kanady. My również pożegnaliśmy się z naszymi znajomymi i współlokatorami obiecując sobie, że spotkamy się Kielcach. Czekała nas długa droga do domu, trzeba było się spieszyć, by dojechać za dnia i podzielić się na gorąco wrażeniami z rodziną.

wspomnienia spisała TM

 

KALENDARZ

Zajęcia grupowe:

Kielce: pon. 17:00
Kielce De Rui Qigong:
śr., pt. 18:15
Łódź: niedz. 17
Radom: wt. 18:30
Wrocław: śr. 18:00
pt. 17:30