Bieszczady, Qi i my

Krótkie wspomnienie z warsztatów Qigong

W tym roku pojechaliśmy szukać Qi w Bieszczady, do pięknie położonych Lutowisk, ukrytych na trasie pomiędzy Ustrzykami Dolnymi i Górnymi. Widzieliśmy na pewno, że czekają na nas piękne krajobrazy. A co poza tym?

– Obiecuję, że nie będzie łatwo – powiedział na początku warsztatów Paweł Półrola, od lat nasz wspaniały przewodnik po tajemniczej krainie energii Qi. I rzeczywiście, nie było łatwo, ale bardzo dobrze. A to także dzięki temu, że ciężar zorganizowania warsztatów wzięła na siebie Teresa Mnich z Krosna. To jej zasługa, że mogliśmy poćwiczyć w pięknym, magicznym miejscu. Byliśmy zakwaterowani w szkole połączonej ze schroniskiem, do dyspozycji mieliśmy więc salę gimnastyczną oraz duże zielone boisko, no i… całe Bieszczady.

Zaczęliśmy już w czwartek wieczorem ćwiczeniami i medytacją, prawie do północy. Następnego dnia rozpoczynaliśmy ćwiczenia już o siódmej rano. Potem śniadanie, krótka przerwa i znowu do pracy z energią. Paweł przygotował dla nas na te warsztaty bardzo fajny system – „18 Rąk Lo Hana”. Nazwa doskonale oddaje o co chodzi w tej sekwencji ruchów. Przypomina ona momentami system asystencki, ale większość ruchów jest dużym wyzwaniem dla mięśni i ścięgien. No i dla umysłu, który musi nad tym wszystkim zapanować. Momentami można rzeczywiście poczuć się tak, jakby człowiekowi wyrastała może nie 18, ale na pewno 3 ręka. System naprawdę godny polecenia.

Dwa razy odbyliśmy także marsze wikingów po stoku góry nieopodal naszych kwater. Wzbudzaliśmy przy tym umiarkowane zainteresowanie krów, które pasły się nieopodal. Przy okazji jednego z takich wypadów poszliśmy na piękną polanę pod lasem pokrywającym szczyt. Ćwiczyliśmy tam 6 Tajemnych Słów. Czysta energia gór, przestrzeni, drzew, ziemi. Do tego piękny widok Bieszczad – bo trzeba wspomnieć, że praktycznie cały czas mogliśmy cieszyć się słoneczną pogodą. No i fantastyczne towarzystwo. Nasze wzajemne oraz krów, które akurat pojadały sobie trawkę pod lasem. Stoicki spokój tych szlachetnych zwierząt i tajemnicze spojrzenia, które nam rzucały, to poważny materiał do przemyśleń – być może wiele możemy się od nich nauczyć w tych nerwowych czasach?…

W trakcie wieczornych medytacji Paweł pokazał nam jeszcze jeden prezent, prosto z Tybetu – sposób pracy z czakrami, przede wszystkim z czakrą serca. Trochę inne ćwiczenia niż te, do których przyzwyczailiśmy się praktykując chińskie formy i medytacje, ale bardzo ciekawa. Wydaje się „niepozorna”, ale daje mocne efekty, o czym zresztą sam się przekonałem… Moje serce rzeczywiście otworzyło się i zrozumiałem coś, co przez wiele lat było ukryte…
W czasie tych warsztatów spróbowaliśmy także pracy z wibracją dźwięków. W trakcie jednej z wieczornych medytacji śpiewaliśmy mantrę OM MANI PADME HUM.

Na co dzień ćwiczymy w salach gimnastycznych. Staramy się wyczuć różne rodzaje Qi, dostroić do różnych wibracji energii życiowej. To nie zawsze jest łatwe. W Bieszczadach, daleko od cywilizacji, od zgiełku, było łatwiej. Czyste powietrze, cisza, góry, niebo, przestrzeń, drzewa – to wszystko było bliżej człowieka. A i my mieliśmy te kilka dni tylko dla siebie. Mogliśmy zagłębić się w ten tajemniczy ogród, który kwitnie w każdym z nas. Na co dzień istota ćwiczeń qigong może łatwo umknąć, przesłonięta przez codzienne troski i obowiązki. Ale tam, w tych łagodnych górach, delikatnie zabarwionych pierwszymi śladami jesieni, można było zbliżyć się choć trochę do stanu umysłu dawnych chińskich mistrzów. Obudzić w sobie tęsknotę za wewnętrznym spokojem, prawdziwą siłą umysłu, ducha i ciała. Postąpić parę kroków do przodu na drodze samorozwoju. Pobyć razem z ludźmi, którzy czują podobnie.

Lutowiska to trochę magiczne miejsce. Dobrze byłoby tam wrócić. Może w przyszłym roku Teresa także zrobi nam taki wspaniały prezent? Dziękuję Jej i Pawłowi w imieniu wszystkich warsztatowiczów i pozdrawiam wszystkich.
Chyba każdy kto uczestniczył w tych warsztatach wrócił napełniony czystą, bieszczadzką Qi, a niektórzy może znaleźli jeszcze coś więcej – tych prawdziwszych siebie, na co dzień gubionych gdzieś w gonitwie za sprawami mniej i bardziej ważnymi.

Kamil Wojtczak

KALENDARZ

Zajęcia grupowe:

Kielce: pon. 17:00
Kielce De Rui Qigong:
śr., pt. 18:15
Łódź: niedz. 17
Radom: wt. 18:30
Wrocław: śr. 18:00
pt. 17:30