Wspomnienie ze spotkania z Mistrzem Marcusem w Warszawie
Warszawa – Klub Stodoła – wtorek – 28.03.06 – godz. 18.00 – księżyc w fazie nowiu – spotkanie z Mistrzem Qigongu – Marcusem Bongartem.
Nie bez kozery podaję te wszystkie dane – Mistrz Marcus tak dobiera terminy spotkań, by wszystkie czynniki makro- i mikrokosmosu współgrały ze sobą i tworzyły harmonię. Tradycyjna Medycyna Chińska, a także wywodzące się z niej ćwiczenia Qigong – głoszą, iż jesteśmy cząstką wszechświata. Wszystko, co robimy, mówimy i myślimy nie pozostaje bez odpowiedzi – wraca do nas zwielokrotnione.
Spotkania z Mistrzem Marcusem są dla nas zawsze niezapomnianymi wrażeniami. Nie da się w prostych i łatwych słowach opisać wrażeń i przeżyć. Atmosfera tych spotkań, odczucia duchowe, odbiór ćwiczeń i treść zapamiętanych i przefiltrowanych słów i myśli pozostawiają w nas wszystkich niezatarte wspomnienia. Nie jest też łatwo zapamiętać wszystko, co w danej chwili chce nam przekazać Mistrz. Wiem jednak na pewno, iż każde takie spotkanie przynosi nowe doświadczenia, zmusza do zastanowienia się nad sensem istnienia i bycia. Stajemy się lepsi, bardziej opanowani, mądrzej kierujemy naszym życiem, nasze decyzje są bardziej wyważone i przemyślane.
We wtorkowym spotkaniu Mistrz Marcus poruszał wiele tematów, mówił o nadchodzących zmianach energetycznych we wszechświecie, o podnoszeniu wibracji, płaszczu ochronnym i o lekko pochylonej osi. Słuchałam Mistrza z nieukrywaną ciekawością i żałowałam, że nie mam ze sobą dyktafonu, by w zaciszu domowym, już bez emocji, na spokojnie odtworzyć i wysłuchać jeszcze raz przekazywaną nam wiedzę.
Tyle się mówi o przemocy i agresji, tyle się dzieje złego na świecie, wojny, terroryzm, huragany, ulewy, powodzie – to wszystko nas przerasta, budzi obawy, rodzi strach i lęk. Spotkanie z Mistrzem było jak balsam dla duszy, chwilą wytchnienia, promykiem słońca w chaosie rzeczywistości. Ujrzenie świata w lepszym świetle, a także nadzieją, że możemy zmienić wszystko, podnosząc nasze wibracje poprzez ćwiczenia.
Ćwiczenia Qigongu mają służyć dobru – ćwicząc, sami stajemy się zdrowsi, weselsi, zrównoważeni, bardziej wyrozumiali i bardziej optymistyczni. Musimy jednakże pamiętać, by przypływająca do nas z ćwiczeniami energia była wykorzystana tylko dla czynienia dobra. Byśmy nie wykorzystali jej w niecnych celach, a pycha i buta nie doprowadziły nas do zguby – tak jak w legendzie.
Z sali padają pytania: jak ochronić się przed otaczającym nas złem, nie odbierać negatywnych otaczających nas energii, które jednak po trosze udzielają się nam wszystkim. Mistrz mówi o płaszczu ochronnym, jak go stworzyć, i pokazuje ćwiczenia. Potem sami ćwiczymy i nie wiemy nawet, kiedy upłynęły cztery godziny spotkania w miłej i radosnej atmosferze. Wszystko, co miłe szybko się kończy, więc i my musieliśmy żegnać się z Mistrzem i pozostałymi uczestnikami spotkania. Czekało przed nami 360 km drogi do domu, ale warto było jechać tyle kilometrów nawet dla tych kilku godzin. Pocieszające dla nas jest to, że Mistrz obiecał jeszcze kilka takich spotkań w tym roku.
Kruszyna