Yangtorp 28.04 - 4.05.2007. Zatrzymany czas.

Warszawa-Okęcie, godzina 16.00 – czekamy na przyjazd kieleckiej grupy, z którą razem lecimy do Szwecji, do Yangtorp na warsztaty Qigongu. Wreszcie są, razem jest nas 11 osób – to dobry znak – liczba mistrzowska. Część z nas leci samolotem po raz pierwszy – emocji jest sporo. Szybko i sprawnie przebiega odprawa celna i po godzinnym oczekiwaniu, po odprawie wsiadamy do samolotu węgierskich linii Wizzair – to jedna z tańszych linii lotniczych, więc temperatura emocji rośnie.

Słoneczna pogoda pozwala z okien samolotu podziwiać piękne widoki Polski. Nad Bałtykiem wchodzimy w chmury i ma się wrażenie, że suniemy saniami po śniegu. Lot do Malme-Sturup trwa godzinę i pięć minut. Na lotnisku czeka na nas bus, którym jedziemy do Yangtorp, podziwiając po drodze jakże inny krajobraz niż w Polsce. Wreszcie jesteśmy na miejscu, gdzie wita nas sam Mistrz Marcus i spora grupa wcześniej przybyłych qigongowców. Razem tworzymy dość liczną ekipę – 56 osób. Są tu znajomi z Poznania, Warszawy i Elbląga, jest też rodzina lekarska z Gołdapi. Wśród uczestników warsztatów rozpoznajemy starszą Panią, to profesorowa Garnuszewska – jej mąż był prekursorem akupunktury w Polsce.

Szybko i sprawnie zostajemy rozlokowani po pokojach i idziemy na kolację, zaraz po niej mamy zgłosić się do Mistrza na diagnozę. Pełni wrażeń i radości ze spotkania z przyjaciółmi udajemy się na spoczynek, by nazajutrz o 7.oo stawić się na poranny trening Qigong. Rano niespodzianka – poranny trening prowadzi młodziutki i sympatyczny Mistrz HU. O 8.oo śniadanie, 9.00 akupunktura, 10.oo – 13.00 trening Qigong , 13,oo lunch i odpoczynek, 16.oo – 18.oo trening Q. Kolacja o 18.oo , 20.oo – trening i medytacja ok.23.oo kończąca nasz dzień. Tak przez kolejnych 5 dni. Treningi na przemian z Mistrzem HU prowadzi nasz instruktor dr Paweł Półrola. Mistrz Marcus cały czas zajęty jest stawianiem akupunktury wszystkim uczestnikom warsztatów. Ma czas dopiero wieczorem, by spotkać się z nami i wprowadzić nas w tajniki medycyny chińskiej. Jego wykłady poszerzają naszą wiedzę z zakresu filozofii TAO, przebiegu meridianów i wpływie wykonywanych przez nas ćwiczeń na nasz organizm.

Wolny czas po lunchu wykorzystujemy na zwiedzanie pobliskiej okolicy – tu zaczynamy się czuć jak w bajkowym świcie. Dla nas przez te 5 dni czas stanął w miejscu. Przepiękna leśna okolica, uroczyska, pagórki upstrzone głazami polodowcowymi porośniętymi mchami i wspaniałym białym kobiercem zawilców. Splecione w braterskich uściskach stare buki, by razem łatwiej było wytrzymać zimne północne wiatry, rozłożyste jałowce, czyste krystaliczne powietrze, specyficzny mikroklimat, „marsze wikingów” po lesie i nasze mistyczne ćwiczenia z Mistrzem HU stwarzały niepowtarzalną atmosferę przeniesienia się w inny świat – gdzie czas nie gra roli, a wszyscy są zadowoleni. Miało się wrażenie że za chwilę zza drzew i głazów wyjdą elfy, trole i leśne duszki. Zafascynowani okolicą , wieczornymi medytacjami, ćwiczeniami z kijami, kąpielami w beczce pogubiliśmy dni. Wielu z nas pytało: co dziś jest, wtorek czy środa?

Sympatyczny, dowcipny i zawsze uśmiechnięty Mistrz HU wnosił dużo ciepła w ten surowy klimat północy i nawet zimny w podmuchach, lodowaty wiatr nie przeszkadzał nam w prowadzonych przez niego treningach. Choć wydawało się, że czas stanął w miejscu przyszła pora rozstania. Pożegnalny wieczór z pokazem Mistrza HU pozostawił w nas niezatarte wspomnienia. Jego pokaz uświadamiał, że płynność ruchów, gibkość i niezwykłą sprawność Chińczycy mają we krwi. Poprzez wielogodzinne, cierpliwe powtarzanie tych samych sekwencji ruchu dochodzą do takiej sprawności, że wydaje się jakby płynęli w powietrzu.

Rano ostatnie igły, wymiana adresów, pożegnalne piosenki i uderzenia gongu oznajmiały czas powrotu do domu. Zegnani przez Mistrza Marcusa i Mistrza HU odjeżdżamy do Malme-Sturup by stamtąd odlecieć do Polski. W Malme jeszcze ostatnie zakupy, by przywieźć dla rodziny jakieś drobiazgi i za niecałą godzinę, mimo usterek technicznych w samolocie, szczęśliwie lądujemy na Okęciu.

Kolejne spotkanie z Qigongiem już gdzieś w Polsce, bo i u nas takie cudowne i urokliwe miejsca są. Może Mazury, albo jeszcze raz Bieszczady.
Co jeszcze dał ten wyjazd do Szwecji? Myślę, że mocniejsze postanowienie, że będziemy więcej ćwiczyć. Tam w Szwecji łatwiej było zachować dyscyplinę pracy nad sobą. Prowadzący ćwiczenia byli dla nas wzorem.

Krośnianki

KALENDARZ

Zajęcia grupowe:

Kielce: pon. 17:00
Kielce De Rui Qigong:
śr., pt. 18:15
Łódź: niedz. 17
Radom: wt. 18:30
Wrocław: śr. 18:00
pt. 17:30